Dla osób z wykupioną prenumeratą podrzucam link:
Anna Malinowska, Ewa Furtak. To nie jest kraj dla starych książek. Wiele z nich ląduje więc na śmietnikach (11 marca 2021)
https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7 ... iazek.html
Dla reszty kilka wybranych, naistotniejszych fragmentów
Czy to czysto polska specyfika, ten brak szacunku dla kulturalnego dorobku minionych pokoleń? W innych, bardziej cywilizowanych krajach dzieje się podobnie? Czy można jakoś z tym walczyć, coś tu zmienić? A może w obecnych czasach nadmiaru trzeba się pogodzić z takim marnowaniem dóbr, książkami oddawanymi na makulaturę, archiwaliami znanych twórców wyrzucanymi na śmietnik?Coraz częściej do antykwariatów i bibliotek zgłaszają się osoby z ogromnymi księgozbiorami. Nie wyobrażają sobie, że książki trafią na śmietnik, a nikt ich nie chce.
(...)
Co robią osoby, które muszą pozbyć się książek? Często pierwsze kroki kierują do biblioteki. Ewa Stasiak, zastępca dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach, zauważa, że niemal wszystkie placówki w czasie pandemii wstrzymały przyjmowanie darów. W normalnych warunkach książki są przyjmowane, nie oznacza to jednak, że trafiają na półki.
– Problem jest z księgozbiorami, które otrzymujemy po osobach starszych. Przede wszystkim dlatego, że są w nich książki, które mamy w kilku egzemplarzach. To głównie klasyka. Ileż można mieć w wypożyczalni tych samych tytułów dzieł Mickiewicza, Sienkiewicza czy Prusa? Prowadzimy staranną selekcję – mówi Stasiak.
(...)
Zdarza się, że jeśli księgozbiór jest bardzo duży, katowiccy bibliotekarze odsyłają darczyńcę od razu do antykwariuszy. – Mamy też ograniczone miejsce. Biblioteka nie jest worem bez dna. W ogóle nie przyjmujemy literatury fachowej, encyklopedii, leksykonów. Większość z nich zawiera dane zdezaktualizowane – zaznacza Stasiak.
(...)
Bartosz Wachulec z krakowskiego skupu książek „Tezeusz” uważa z kolei, że społeczeństwo w sprawie papierowych książek jest podzielone. – Oczywiście, że część się ich pozbywa. I przychodzi do nas. Ale druga część od nas kupuje. Sprzedaż idzie dobrze, nie możemy narzekać – zapewnia Wachulec.
Jego firma od osoby, która chce się księgozbioru pozbyć, kupuje go w całości. – Klient nie musi sobie zawracać głowy jakimiś przygotowaniami. Jedziemy pod wskazany adres i bierzemy hurtem. Później sami robimy selekcję. Zniszczone egzemplarze, literatura fachowa po wujku naukowcu czy profesorze, idzie na makulaturę – mówi Wachulec.
Co z beletrystyką wydaną w PRL-u? – Encyklopedie i leksykony w 90 procentach idą na przemiał. Zdarzają się jednak ważne tytuły z tamtego okresu. Jak na przykład „Encyklopedia tatrzańska”. Ale beletrystyką, na którą mówimy po prostu „zbowidowskie czytanki”, nie ma dziś absolutnie żadnego zainteresowania. Autorzy jak Wojciech Żukrowski czy Jerzy Putrament od razu idą na makulaturę. Ich książek jest masa. Tytuły były wysokonakładowe – przypomina Wachulec.
Małgorzata Malczewska z antykwariatu przy ul. Cieszyńskiej w Bielsku-Białej – ostatniego działającego w całym mieście – opowiada, że teraz przychodzi więcej osób, które chcą się książek pozbyć, niż takich, które chcą coś kupić. – Starsze osoby chcą się pozbyć całych księgozbiorów. Boją się, że po ich śmierci książki trafią na śmietnik, wnuki zapowiadają, że książek nie wezmą, bo korzystają z czytników – opowiada pani Małgorzata.
(...)
41-letni Marcin Lazar, nauczyciel historii ze szkoły podstawowej nr 2 w Będzinie, kilka lat temu zorganizował wyprzedaż używanych książek.(...) Nauczyciel zabrał książki do szkoły. Rozłożył na stołach i o pomoc poprosił uczniów starszych klas. – Szkolne biblioteki książek nie przyjmują. Przechowują u siebie podręczniki i zwyczajnie nie mają miejsca. Razem z uczniami postanowiliśmy książki sprzedawać. Każda za 1 zł. Uczniowie nagłośnili wyprzedaż wśród rodziców i znajomych. Pieniądze przeznaczyliśmy m.in. na prowadzoną współpracę z Domem Dziecka w Sarnowie. Ale i tak nie wszystko udało się sprzedać – przypomina. Książki, które zostały, sprzedał w antykwariacie. – Przyjęto wszystkie. Dowiedziałem się, że antykwariusz nie bierze jedynie albumów. Ze sztuką, krajobrazami. Mówił, że ludzie już od lat tego nie kupują. Wszystkie zdjęcia są w internecie. Ludzie też podróżują i sami fotografują ciekawe miejsca, budowle – mówi Lazar.
Pamiętając jak niskie jest polskie czytelnictwo i że na uczczenie 100-lecia odzyskania niepodległości taka Finlandia zafundowała sobie wypasioną, nowoczesną bibliotekę, a Polska kilkadziesiąt betonowych ławeczek, których koszt był chyba nie wiele mniejszy, niż tej biblioteki, skłaniam się ku tezie, ze jesteśmy dość wyjątkowym narodem. Płaczemy nad tym, co nam zniszczyli okupanci z zasobów dóbr kultury, ale sami bez najmniejszego oporu niszczymy równie wiele.
A na koniec jeszcze jedna sprawa wynikła na innym forum, na którym bywam i pytanie bezpośrednio do Czartogromskiego.
Prawda li to?Szara Sowa pisze:Zdaje się że w bibliotekach z automatu likwidują książki starsze niż 50 lat. Tak więc, książki, które nie były wznawiane po 1971 r. praktycznie znikają z obiegu czytelniczego.
Tzn podejrzewam, że nie, ale wolę się upewnić. Na jakich zasadach przebiega melioracja zbiorów bibliotecznych?