Anioły w Ameryce
T. Kushnera w reż. M. Bogajewskiej (przekład J. Poniedziałek)
Teatr Ludowy w Krakowie
Baaaardzo udane przedstawienie!
Bogajewska wiernie inscenizuje tekst Kushnera. Może wadą jest brak bezpośrednich odwołań do współczesności, ale te analogie i tak zdają się oczywiste, gdy na scenie mowa o prawicowych homofobicznych rządach. Chwilami spektakl robi wrażenie kopii miniserialu Mike'a Nicholsa – grający Roya Cohna znakomity Piotr Pilitowski mógłby być dublerem Ala Pacino, w równym stopniu zachwyca bezwzględnością, cynizmem i przewrotnością. Piotr Franasowicz jako Prior jest o wiele bardziej ekspresyjny, ale niemal identycznie wygląda w czarnym płaszczu jak grający w filmie Justin Kirk.
Na szczęście reżyserce nie zabrakło własnych pomysłów: wprowadzony do spektaklu motyw teatru w teatrze z przedstawieniem manekinów, kiczowata sceneria Antarktydy z tańcem pingwinów, walka Jakuba z aniołem zagrana przez nagich aktorów w półmroku przeradzająca się w erotyczną namiętność, zespół grający na żywo muzykę przez cały spektakl, piosenki w wykonaniu drag queen i aktorów, układy choreograficzne czy filmowa technika krótkich scen to atuty spektaklu, który nie dłuży się mimo trwania ponad 4 godziny.
Absolutny zachwyt budzi Paweł Kumięga w roli Belize – jako jedyny w spektaklu jest przegięty, nosi kampowe błyszczące bluzeczki z cekinami i płynie w każdym ruchu, ale zagrany jest w taki sposób, że nie da się go nie lubić. No i kilka cudownych epizodycznych ról Kajetana Wolniewicza, który zachwyca kolejno jako żydowski rabin, przedstawiciel bura turystycznego, stary komunista czy podstarzały skórzak z gejowskiego baru.
Karol Polak jako Louis i Wojciech Lato w roli Josepha Portera Pitta są poprawni, ale nie budzą zachwytu na tle reszty zespołu, choć może wrażenie wynika to z ogólnej niechęci do obu postaci.
Bardzo polecam!
https://ludowy.pl/pl/spectacle/anioly-w-ameryce